piątek, 27 lutego 2009

Plac Dąbrowskiego – oczekiwanie na rewolucję

Od ubiegłego roku coraz realniejsze stają się plany przekształcenia placu Dąbrowskiego w przestrzeń publiczną z prawdziwego zdarzenia, której tak Łodzi brakuje. Przyjrzyjmy się zatem z bliska rzeczonemu miejscu i perspektywom, które go czego czekają.

Położenie placu Dąbrowskiego względem projektowanego Nowego Centrum Miasta.

Realizowane bądź planowane na najbliższą przyszłość inwestycje w najbliższej okolicy placu Dąbrowskiego.


Plac Dąbrowskiego jest miejscem wyjątkowym, choćby z powodu swoistej harmonii tworzonej nań przez budowle powstałe we wszystkich okresach historii Łodzi. I tak opiera się oń obecne Collegium Anatomicum Uniwersytetu Medycznego, powstałe w okresie Łodzi Obiecanej (dokładnie w latach w 1894-96 jako Przytułek dla Starców i Kalek Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności) i kamienica Polskiej Kasy Oszczędności (wybudowana w 1914, choć swój dzisiejszy wygląd zawdzięcza międzywojennej przebudowie). Łódź międzywojenną reprezentują pałac Kestenbergów (wybudowany w latach 1923-28),

większość kamienic znajdujących się przy placu


i najbardziej monumentalny z wymienionych, gmach Sądu Apelacyjnego, tworzący wschodnią pierzeję placu (wzniesiony w latach 1927-32).

Wreszcie okres PRL-u przyniósł realizację przedwojennego projektu ulokowaniu na dawnym Rynku Cegielnianym łódzkiej opery – Teatru Wielkiego (otwarty w 1966 r.).

Również w okresie powojennym plac przekształcono samą przestrzeń placu, umieszczając nań charakterystyczne fontanny oraz uczyniono zeń jeden z ważniejszych węzłów komunikacyjnych miasta. Okres III RP jak dotąd wniósł w historię placu jedynie negatywne elementy. Nieremontowane fontanny pozostawiono jako swego rodzaju wielkie betonowe kwietniki bez kwiatów, nie zagospodarowano wolnej przestrzeni w zachodniej pierzei placu między Collegium Anatomicum, a Teatrem Wielkim, pozwolono na handel na placu w obskurnych budkach, a często i prosto z kartonowych pudeł, czy słynnych szczęk (choć ten proceder akurat został ukrócony). I wreszcie, co najgorsze, sama płyta placu została bądź skomercjalizowana (latem powstaje na niej ogródek piwny), bądź pozwolono jej stać się wielkim nielegalnym parkingiem, na który służby miejskie nie reagują (wg wizji lokalnej rajców miejskich na placu parkuje dziennie 250-300 aut!).

Mimo pozostawienia kilku drzew i ławek plac stracił jakąkolwiek atrakcyjność jako miejsce spotkań, czy chwilowego odpoczynku.
Wraz z planami przywróceniu ulicy Narutowicza jej „bulwarowego” charakteru (w latach trzydziestych XX wieku odcinek ul. Narutowicza od Piotrkowskiej do P.O.W. był deptakiem!) miasto zainteresowało się również rewitalizacją placu Dąbrowskiego oraz zagospodarowaniem wolnej działki na jego zachodniej pierzei (obecnie trwa drugi przetarg na wyłonienie inwestora, który miałby zbudować tam co najmniej czterogwiazdkowy hotel). Pierwszym i co ważniejsze widocznym efektem zainteresowania placem jest całkowita przebudowa układu komunikacji publicznej wokół niego. Większość linii autobusowych (w tym wszystkie krańcówki) zostały przeniesione na nieodległy plac Sałacińskiego, co stanowi preludium do budowy wielkiego węzła przesiadkowego przy nowym Dworcu Łódź Fabryczna. Ponadto wraz z remontem ulicy Narutowicza został zmieniony układ przystanków tramwajowych i wytyczony odrębny pas ruchu dla pojazdów MPK. Również dzięki tej inwestycji plac wzbogacił się o kilka nowych trawników wzdłuż ulicy Narutowicza. Niestety nie zostały one odpowiednio zabezpieczone zarówno przed kołami parkujących na placu samochodów, jak i nogami przechodzących na dziko na wysepkę MPK pieszych. Dziś, kilka miesięcy zaledwie po ukończeniu inwestycji po trawnikach pozostał jedynie ziemny ślad. Na peryferiach placu również trwają budowy – przy ulicy Sterlinga w dawnym kompleksie fabrycznym Jakuba Kestenberga trwa rozbudowa Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej, przy Jaracza kamienica, zwana domem Stefanusa, jest w trakcie rewitalizacji, zaś przy Uniwersyteckiej trwa budowa nowego gmachu Sądu Apelacyjnego.

Jednak największe zmiany przed nami. Zgodnie z założeniami opracowanymi przez magistrat plac ma być gruntownie przebudowany jeszcze w tym (t.j. 2009) roku. Ten niejaki pośpiech związany z pomysłem umiejscowienia na placu amfiteatru, na którym odbyć by się miał koncert Krzysztofa Pendereckiego, stanowiący kulminację przypadających na ten rok obchodów 65 rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto. Oprócz rzeczonego amfiteatru na plac ma wrócić dźwięk żywej wody, bowiem w miejsce nieczynnych fontann ma powstać nowa – w kształcie dwóch fal (wizualizację projektu można obejrzeć tutaj - http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,72937,5654283,Lodzkie_place_na_nowo.html ). Realizacja tego założenia zakłada oczywiście likwidację największej bolączki placu, t.j. wielkiego dzikiego parkingu. I tu pojawiają się problemy. Rada Miasta (a przynajmniej jej część) stanęła bowiem w obronie parkujących na placu, argumentując, że planowana przebudowa nie uwzględnia potrzeb kierowców (brak bowiem alternatywnego parkingu – planowany parking podziemny pod parkiem Moniuszki to w tej chwili odległa przyszłość, na parking sądowy przy Uniwersyteckiej poczekać musimy do 2010 r., natomiast parking przy projektowanym hotelu to kwestia zupełnie nieokreślona czasowo wobec braku chętnych inwestorów). Dlatego Rada Miasta zaproponowała budowę podziemnego parkingu pod płytą placu. Ten bardzo racjonalny pomysł ma jednak zasadniczą wadę z punktu widzenia magistratu – znacznie przedłużyłby czas prac budowlanych, a więc plac nie byłby gotowy na czas, t.j. na sierpniowe obchody likwidacji Litzmannstadt Ghetto. W tej chwili w Łodzi trwa impas budżetowy i nie wiadomo, czy nastąpi porozumienie między prezydentem, a rajcami. Oby tylko spór o kształt przekształcenia placu Dąbrowskiego nie spowodował całkowitego zatrzymania projektu jego rewitalizacji...

PS. Mała ciekawostka - przy placu Dąbrowskiego można również znaleźć tak charakterystyczną dla dawnej Łodzi rzecz, jak ceglany komin. Ale to już dla bardziej dociekliwych...

3 komentarze:

Unknown pisze...

Prowadzicie bardzo ciekawego bloga i nie wierzę, że nie znam Was z łódzkiej netosfery. Może czas się ujawnić albo przynajmniej zostawić email kontaktowy?

TKDS pisze...

Hm... trudno się ujawniać uprzednio się nie ukrywszy ;)

Mój adres: tomek.skowronski@gmail.com; póki co może się nadać na kontaktowy, tym bardziej, że chwilowo jestem jedyną spośród tu piszących osobą pozostającą w ścisłym kontakcie fizycznym z miastem.

Zdrówko

PJM pisze...

Dobrze więc, możemy oficjalnie ogłosić powstanie Maila Kontaktowego. Zainteresowanych naszą twórczością zapraszamy do kontaktu pod adresem lodz.fabryczna@gmail.com Jako dusze niepokorne i polemiczne będziemy odpisywać.